|
|
GWARA OKOLIC ŚWINIAR
Gwara w Świniarach zasadniczo nie odbiega od gwary
charakterystycznej dla regionu świętokrzyskiego. Typowe dla
niej jest tzw. mazurzenie, czyli wymowa głosek sz, cz, ż,
dż jako s, c, z, dz. Przykładem niech będą wyrazy:
szyja - syja, czapka - copka, szczotka - scotka, żyto - zyto,
drożdże - drozdze. Znane jest także na terenie tworzenie
twardych końcówek w wyrazach, w których normalnie występuje
końcówka miękka: grzebię - grzebę, kąpię - kąpę, skubię -
skubę. Innymi charakterystycznymi elementami, spotykanymi
często w okolicach Świniar są:
-
zastępowanie samogłosek a, o, e samogłoskami o, u,
i, y: corny ptok loto, słuma spaluna, kuń, bidna kobita
-
dodawanie do samogłosek o, u spółgłoski ł: osa -
łosa, odejdź - łodyjdź, pole - płole, koza - kłoza
-
rozszerzenie samogłosek i, y występującymi przed m,
ń, n, ń, l, ł o literę e, tzw. labializacja: z tymi
naszymi chłopakami - z temi naszemi chłopakami, dyrektor -
derechtór, umoczyła się - umoceła sie, kobyła - kobeła, była -
beła
-
końcówka -ów występująca w liczbie mnogiej rzeczowników
rodzaju żeńskiego: łyżek - łyżków, desek - desków, babek -
babków
-
formy męskoosobowe zastępowane są formami niemęskoosobowymi:
nasze chłopy uciekały, Niemce zabijały ludzi, górniki
starjkuwały,
-
użycie form liczby mnogiej grzecznościowej w stosunku do osób
starszych: mamusia nagotowali klusek, tata żyli osiemdziesiąt
lat, babciu połóżcie się wygodnie, a nie będziecie w kucki
spać.
W słownictwie starszych osób ze Świniar i okolic można także
usłyszeć określenia niespotykane w innych okolicach poza
regionem świętokrzyskim. Na przykład:
- człowiek elegancki - alegant
- wysoka temperatura powietrza - gorąc,
- okrągłe kluski gotowane na parze - parowce, parowańce
- placki z tartych ziemniaków - placek źmiocany,
- niezapomniajki - zabie łocka,
- chodzenie za plotkami - chodzić po kuminkach.
Oto przykład pięknej opowieści wygłoszonej gwarą, taką, jaką i
dziś można usłyszeć w Świniarach i okolicach.
Casem to krowy dajo duzo mleka, a casem to zupełnie obetno,
tak ze ciezko co udoić. A i to, co się udoi, to jes niedobre i
zaroz się kwasi. To carownica mleko zabrała. Takie carownice
co mleko zabierajo krowom to sie po wsiach trafiajo. Tako baba
to cy swoje krowy ma po cielętach, cy nie, cy na ocieleniu, ca
jałowe, to una zawdy duzo mleka mo, bo cyjem krowom mleko
zabiera.
Róźnie uny mogo zabrać mleko krowom. Casem to ino cyje
krowe z mlekiem obocy, to już mleko zabierze. A casem to jak
krowy idom z lasa na południe, abo na wiecór, to una wyleci na
drogę i jak ino pastuchy przezeno, to złapie ślod kopyta, co
krowa w piachu abo w błocie ostawi, i już mleko od ni ma. Abo
jak krowy cyje idom drogom, to una wyleci, powiesi se powrósło
ze słomy na węgle od chałupy i z niego mleko doi. Jak kumu
chce na despek mleko popsuć, to gdzie niedaleko od jego
zabudowania zakopie w ziemi jakieś paskudztwo, zdechniełego
psa, kota abo co inse i mleko popsuje.
Ale na nich to tyz so sposoby, ino się trza zaradzić
Cyganki albo jakiego owcorza, to uny poradzo, co trza robić,
żeby carownica mleka nie popsuła. Jak krowa się cieli to
trzeba pod progiem obory połozyć siekierę i w tem dniu kiedy
się ocieleła, to nikomu nic nie dać, ani nie pozycyć, żeby
carownica nie miała siły mleka zabrać.
"Literatura Ludowa" nr 2, 1957. Józef Grzesik ze wsi Radkowice.
Opracowano na podstawie książki
"Mała Ojczyzna Świętokrzyskie"
pod red. Grażyny Okły dla witryny "Folklor Ziemi Pacanowskiej".
|
| |